Nowa kategoria – WARTE UWAGI!

Sobota, 25 wrzesień 2010, 20:51 | Category : Warte uwagi
Tags :

Jak zapewne zuważyliście FARfoCEL zmienił swój wygląd, trochę z powodów technicznych, trochę z uwagi na atrakcyjność graficzną. Mam nadzieję, że nowy wizerunek przypadnie wam do gustu. Jeśli nie – piszcie proszę, wymyślimy coś nowego. :) Jednak no o tym chciałem pisać. FARfoCEL chce się rozwiajać i w tym trudnym dla podróżników okresie chciałby poszerzyć swoje horyzonty o nową kategorię tematów. Tak oto do zestawu dołącza WARTE UWAGI – czego ma dotyczyć? W tej kategori FARfoCEL chciałby zgromadzić wasze opinie i wrażenia dotyczące przesłuchanych płyt, przeczytanych książek, obejrzanych filmów. Dla wszystkiego co Waszym zdaniem jest warte uwagi znajdzie się tu miejsce. :) Na wstępie chciałbym wam polecić stronę www.jamendo.com – co to takiego? Już piszę, Jamendo to portal, w którym muzycy-amatorzy i nie tylko zamieszczają swoje albumy, tak pełne albumy, zupełnie za darmo. Kilka minut szukania może zaowocować odrobiną naprawdę dobrej muzyki, która jeszcze nie została skażona medialnym marketingiem. :) A jeśli znajdziecie coś ciekawego? Może posłuchamy razem? :) I tak zupełnie na koniec. Proponuję personifikację FARfoCLA. Może ktoś już go widział i wie jak wygląda, lub ma jakieś wyobrażenie? Czekamy na propozycję – graficzne jak najbardziej, opisom literackim również nie odmówimy.

Pozdrawiam,

Mk.

Opera Wrocławska – “Straszny dwór”

Wtorek, 14 wrzesień 2010, 16:46 | Category : Pełna Kultura
Tags :

Witajcie! Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem odwiedzenia Opery – do pełni rozwoju mojej artyczno-duchowej sfery brakuje mi doznania czymże jest sztuka operowa. ;) Zatem proponuję wszystkim chętnym, aby doznawali wraz ze mną – a materiałem percepcji byłby “Straszny dwór” Stanisława Moniuszki. Oto niezbędne informacje:
MIEJSCE: Opera Wrocławska
CZAS: sobota, 6.11.2010
CENA BILETU: 65zł – ulgowy, 80zł – normalny (w strefie A – zatem miejsca gwarantujące widoczność)
Spektakl  jest w oryginalnej wersji językowej z napisami. To klasyka, więc sądzę, że naprawdę warto. :) Choć zamierzam zarezerwować bilety dopiero na listopad, to muszę to zrobić jak najprędzej, gdyż zainteresowanie jest spore i tak na przykład na październik korzystniejsze miejsca są już wykupione. Zatem czekam na Wasze zgłoszenia do tego czwartku, 16.09.2010, by w piątek telefonicznie zarezerwować bilety. Mam nadzieję, że uda nam się spotkać w tak kulturalnych okolicznościach, a barwy opery rozweselą szary listopad. :)
Do zobaczenia!
Ola

Salsa!

Sobota, 21 sierpień 2010, 11:16 | Category : Have fun!
Tags :

hej hej!

Zostałam dopuszczona do grona nielicznych mogących dodawać wpisy na Farfoclu i jak najszybciej korzystam z takiej wspaniałomyślności:)

Na początek chciałabym zaproponować Wam coś lekkiego, coś we Wrocławiu, coś w moim stylu, czyli coś tanecznogo:) W najbliższy piątek(tj. 27 sierpnia) odbędzie się mały Karnawał Salsy. Początek o 19.00.  Miejsce: dach Renomy, w  otoczeniu piasku(teoretycznie) i leżaków.

Wiem, wiem…nie każdy lubi takie wygibasy, ale piątkowe spotkanie ma być przede wszystkim okazją do ujrzenia swych twarzy, porozmawiania i śmiechu. Zatem jeżeli macie ochotę na taki wieczór, to czekam na informacje do środy. W czwartek napiszę o której i gdzie dokładnie się widzimy(a mam nadzieję, że się widzimy!)

Więcej informacji na: http://www.renoma-wroclaw.pl/wakacyjny_kanawal_salsy

Pozdrawiam:)

Paulina

“Sprawa Dantona” w Teatrze Polskim – 11.09.2010

Niedziela, 15 sierpień 2010, 11:55 | Category : Pełna Kultura
Tags :

Drogie Farfocle! Jako, że niedługo kończy się sezon ogórkowy w sektorze kulturalnym, proponuję Wam wyjście do teatru na spektakl pt. “Sprawa Dantona”. Już od dawna wybierałam się na to przedstawienie, jednak zawsze budziłam się zbyt późno i okazywało się, iż biletów brak. Z wielu źródeł słyszałam, że “Sprawa Dantona” to istna uczta, zwłaszcza dla entuzjastów teatru. Teraz więc nie przepuszczę. Termin dość odległy, bo dopiero 11.09 (sobota), jednak jeśli ktoś z Was byłby chętny, proszę o wiadomość do 19.08 (najbliższy czwartek) – gdyż bylety należy wcześniej zarezerwować i szybko odebrać – po krótkim czasie od samej tylko rezerwacji, bez zapłacenia, teatr ma zwyczaj ją anulować. Zatem ewentualni chętni byliby zmuszeni pod groźbą wiecznego potępienia do dostarczenia mi pieniędzy (zapewne niedługo po 24.08) – przyjmuję także przelewy. ;) A oto bliższe informacje:
CO: spektakl “Sprawa Dantona”, reż. Jan Klata
GDZIE: Teatr Polski, Scena na Świebodzkim
CZAS: 11.09.2010 (sobota), godz. 19.00
CENA BILETU: 35 zł – ulgowy, 45 zł – normalny

A tu dodatkowe info dla spragnionych wiedzy (polecam): http://www.teatrpolski.wroc.pl/przedstawienie.php?id=danton

Zapraszam wszystkich do współuczestnictwa – tym razem postaram się nie odstawić śpiącej królewny i zdobyć bilety na czas. ;)

Ola

Odwołana wycieczka do Osówki

Środa, 11 sierpień 2010, 21:46 | Category : Wycieczki
Tags :

Z przykrością muszę zawiadomić, iż wpłynęły do mnie wnioski o odwołanie sobotniej wycieczki do Osówki. A właściwie o jej przesunięcie, choć nowa data jest niedookreślona. Powody są dwa:
1. Niesprzyjające warunki atmosferyczne – powodzie i podtopienia na południu, zapowiedź obfitych deszczów w piątek i w sobotę
2. Nieustannie niesprzyjające PKP – kwestionowana jest sensowność połączeń i czas jazdy do wioseczki, która, bądź co bądź, znajduje się tak blisko, a wnioskując po czasie jazdy – tak daleko.
Wycieczka ma być przyjemnością dla wszystkich, a nie drogą przez mękę, zatem faktycznie wszelkie namowy byłyby bez sensu – zwłaszcza, iż trudno się nie zgodzić z powyższymi argumentami. Osówka jest jednak tak atrakcyjnym miejscem, że proponuję mieć ją w pamięci i gdy tylko nadarzy się odpowiednia okazja – tzn. nie będzie nad nami wisiała groźba zalania przez falę powodziową, oraz znajdzie się jeszcze jakaś osoba chętna na tę wyprawę i posiadająca samochód – zarezerwować ponownię trasę ekstremalną i zwiedzić podziemia.

Nie zrażajcie się, kolejne propozycje wyjść i wycieczek już niebawem na Farfoclu.
Do rychłego zobaczenia! :)

Ola

Wycieczka do Osówki – plan

Wtorek, 10 sierpień 2010, 13:48 | Category : Wycieczki
Tags :

Drogie Farfocle! Oto lista osób, które krwią podpisawszy cyrograf, niniejszym zobligowały się do uczestnictwa w naszej sobotniej wyprawie. ;)
1. Paulina
2. Edyta
3. Dżej Di, zwany Jakubem
4. Joanna (gratuluję refleksu, zmieściłaś się w czasie! ;) )
5. Ola, czyli ja
6. Marek

A oto dokładny plan. Pewne punkty są niedyskutowalne (trudno polemizować z rozkładem PKP), a niektóre bardziej elastyczne – jak to mówią, się zobaczy na miejscu.
6:00 – zbiórka przed dworcem tymczasowym (tam gdzie są teraz kasy, z boku dworca – gdyby ktoś nie mógł trafić, niechże dzwoni niebożątko) – kupujemy w kasach bilety do KŁODZKA GŁÓWNEGO
6:35 – odjazd pociągu z Wrocławia do Kłodzka
8:34 – jesteśmy w Kłodzku
8:56 – przesiadamy się na Kłodzku Głównym do szynobusu jadącego do GŁUSZYCY DOLNEJ, bilet kupujemy u konduktora
9:59 – jesteśmy w Głuszycy, urządzamy sobie uroczy spacerek (ok 6 km, idzie się ok 1,5 h) do podziemnego miasta Osówki – piękne szlaki, dzika przyroda i świeże powietrze – nie marudzimy, że nas bolą nogi
12.15 – mamy zarezerwowane wejście z przewodnikiem na naszą trasę extreme. Łazimy po podziemnych chodnikach, urządzamy podziemne desanty i nie boimy się pobrudzić (albo raczej pomoczyć w zimnej wodzie). Ponadto łykamy nieco historii.
ok 14.00 – koniec trasy extreme, mamy kilka opcji: połazić po okolicznych szlakach, pójść na obiad w Osówce, wrócić do Głuszycy i tam pójść na obiad, wrócić do Głuszycy i po niej połazić (ale nie wiem, czy to nader atrakcyjna opcja) – jak ktoś chce (Edyta?), może jeść obiad i w Osówce, i w Głuszycy, nie będziemy poganiać
19.54 – do tej godziny ABSOLUTNIE I NIEPODWAŻALNIE MUSIMY DOTRZEĆ NA DWORZEC PKP W GŁUSZYCY, gdyż wówczas odjeżdża szynobus do WAŁBRZYCHA GŁÓWNEGO – bilety kupujemy u konduktora
20:11 – jesteśmy w Wałbrzychu, mamy godzinne okienko do pociągu do Wrocławia – w tym czasie kupujemy bilety (jeśli będzie czynna kasa, jeśli nie – bilety u konduktora) i gapimy się w sufit wałbrzyskiego dworca
21:37 – startuje pociąg z Wałbrzycha do WROCŁAWIA GŁÓWNEGO
23:38 – jesteśmy we Wrocławiu.

Jeśli będziemy postępować zgodnie z planem i jeśli PKP nie zrobi nam psikusa, gwarantuję, że wrócimy na noc do domu. Jeśli zaś któreś z powyższych zawiedzie, cóż – czworo z nas wie już jak przerobić dworzec na noclegownię. ;)

Koszty wycieczki są zatem takie:
18 zł – na wejście na trasę extreme
ok 30 zł (nie wiem ile dokładnie, ale myślę, że gdzieś w tych okolicach maksymalnie – zapewne nawet mniej) - bilety na wszyskie przejazdy PKP
ok 20 zł – jakiś obiad (chyba, że ktoś nie chce)
a na insze inszości ile kto chce

Ponadto ważne, by każdy Farfocel miał coś ciepłego do ubrania: pod ziemią temperatura wynosi ok 7 stopni (co też zaznaczała Pani z informacji turystycznej, zatem to nie jakieś pitu-pitu).

Wszelkie skargi i zażalenia przyjmuję drogą telefoniczno-SMSową, choć mam nadzieję, że nie będzie ich wiele. Godziny odjazdów pociągów ustawiłam jak najlepiej się da, PKSów odpowiednio nam pasujących – brak. Zatem – dobry humor do plecaka i jedziemy! :)

Ola 

 

 
 

 

 

Wieśniak na zamku – czyli warszawskie westchnienie

Niedziela, 8 sierpień 2010, 22:39 | Category : Nasz ślad
Tags :

Są chwile w życiu człowieka, kiedy nie może się powstrzymać. Od zrobienia czegoś, wypowiedzenia pewnych słów (to urocze: “wymskło mi się”) czy po prostu napisania jakiegoś paszkwila. Taką chwilę w swoim życiu przeżywam teraz i choć wolałabym nazwać ten artykuł “felietonem” a nie “wrednym, czepliwym paszkwilem”, to nie obejdzie się w nim bez kilku gorzkich spostrzeżeń. Ale o co chodzi – zapytasz Szanowny Czytelniku.

Otóż chodzi o Wieśniaka zwiedzającego Wielkie-Miasto-i-Jego-Dobra-Historyczne (tzn. dobra Wielkiego Miasta, nie Wieśniaka). Pragnę zaznaczyć, iż mianem wieśniaka nie określam człowieka pochodzącego ze wsi (coby się na mnie znajomi kiełczowianie nie poobrażali, bo mnie jeszcze do swej metropolii nie wpuszczą), lecz człowieka, któremu pod względem zachowania i ogólnego obycia wychodzi tak zwana słoma z butów. Spostrzeżenie moje dotyczy warszawskiego Zamku Królewskiego, który miałam przyjemność dziś zwiedzać. Dzień na zwiedzanie nie był najlepszy, bo darmowy. A “darmowy”=”pełen ludzi przedsiębiorczych”, gdzie “przedsiębiorczy”=”żałujący na bilet w dzień nie-niedzielny, pomimo posiadania wystarczającej ilości czasu, by zwiedzać w jeden z sześciu innych dni”. Cóż, tłum tłumem – można się nie przejmować i kontemplować malowane wizerunki królów i książąt. Do czasu pojawienia się Wieśniaka.

Wieśniak to człowiek zazwyczaj między 30. a 40. rokiem życia, ubrany w brudnoszarą kamizelkę badacza syberyjskich stepów, spod której wyziera pomięta koszula w buraczkowo-granatową kratę. Na nogach ciężkie człapaki, oczy zwężone, szukające okazji (do czego – zaraz się okaże), u szyi dynda aparat – jego tajna broń (nie mam nic przeciwko dyndającym aparatom – ale gdy stają się one orężem wszechwkurzającym – wówczas inna sprawa). Lecz nie wygląd świadczy o Wieśniaku (bo nie po wyglądzie ocenia się człowieka, Drogie Dzieci). Wieśniak ma to do siebie, że fotografuje się ze wszystkim, co nie ucieka, a co ma względnie atrakcyjną formę. A dla przeciętnego Wieśniaka najbardziej atrakcyjne są trony. Gdy Wieśniak zauważy tron, podbiega do niego, karczując ludzi swoimi zaostrzonymi na tę okazję łokciami . W między czasie rzuca aparat swej koleżance, surowo nakazując jej zrobić zdjęcie, które “obejmie mnie i tron, choć nogi można trochę uciąć” (ale nie tronu, lecz Wieśniaka). Następnie się ustawia – i tu zaczyna się element burzący krew w moich żyłach – Wieśniak zaczyna dyrygować tłumem. Jeżeli właśnie przyglądasz się tronowi, Wieśniak przeszkodzi Ci w tym, mówiąc tonem nie znoszącym sprzeciwu: “Czy mogłaby się pani przesunąć, bo koleżanka robi mi zdjęcie”. Z naciskiem  na “robi” i “zdjęcie”. Gdybyż to jeszcze się na jednym zdjęciu skończyło. Ale nie, Wieśniak skonstatowawszy, że szanowna koleżanka nie jest wirtuozem współczesnej fotografii i zdjęcie jej wyszło nad wyraz marnie, ustawia się przy tronie poraz kolejny, żądając powtórki. A potem jeszcze raz. I jeszcze. A człowiek chce salę obejrzeć. JA chcę obejrzeć.

W sali tronowej to przełknęłam. Co dalej? Kolejne sale i (o, ironio!) kolejne trony. I znów to samo. Wieśniak uważa, że się mu należy miejsce bezludne do zdjęcia. Jedna z osób towarzyszących mi mówi gniewnie: kolejny raz nas pan już przesuwa, proszę poczekać, aż obejrzymy. Wieśniak robi minę wujcia rozdającego cukierki dzieciom i ze wzrokiem wbitym w dyndający aparat mówi inteligentnie: “Jaaaa? Nieeee.” Półuśmiech niczym u Mony Lisy, lecz lekki rumieniec zdradza, że trafiło.

Kolejny problem – koleżanka Wieśniaka. Wytwórnia decybeli z blond kokiem. Głośno komentuje, śmieje się rubasznie z dowcipów Wieśniaka. Podstawówkowa wycieczka szkolna zachowuje się ciszej, niż ona. Na dodatek inicjuje wśród osób sobie znajomych (grupa składała się nie tylko z Wieśniaka i jego koleżanki, lecz także zakonnicy i dwóch innych osób) robienie zdjęć typu: stajemy na środeczku, obejmujemy się za ramiona i szeroko cieszymy się z życia. I, co oczywiste, nie zważamy na to, że robimy gigantyczny korek w przejściu, że jakieś dziecko właśnie zostało zadeptane, a staruszek zaplątał się w liny oddzielające eksponaty od turystów.

Jaką mam radę na tak przykre przeżycia? Jest jedna. Zawsze skuteczna. Przenieś się w strefę NIEDARMOWĄ. Na przykład na czasową wystawę malarstwa, która przyjechała z Krakowa. Trzeba kilka złotych zapłacić za bilet, ale gwarantuję Ci, że Wieśniaka tam nie uświadczysz. Ani jego koleżanki. I nie istotne, że na wystawie jest sama “Dama z łasiczką” Da Vinciego, którą Wieśniak zapewne zapragnąłby sfotografować. Zapamiętaj bowiem, iż Wieśniak wyznaje zasadę: lepszy darmowy tron (nie oryginalny, niestety), niż płatny Da Vinci (a ten już autentyczny).

Ola

PS: I jeszcze jedno – wybierając się do muzeów ZAWSZE sprawdzaj, które dni są darmowe – i te omijaj szerokim łukiem. Czas spędzony na spokojnym kontemplowaniu sztuki – bezcenny. Za wszystko inne zapłacisz kartą XYZ.

Zamkowy Wieśniak

Zamkowy Wieśniak

Z parasolem na szlaku…

Niedziela, 8 sierpień 2010, 13:01 | Category : Nasz ślad
Tags :

Pogoda nie zawsze dopisuje, szczególnie w klimacie umiarkowanym. Nie zawsze jednak wilgotność powietrza większa niż 90% musi pokrzyżować nam plany. Tak właśnie było i tym razem. Pomimo wzmożonych opadów dwóch śmiałków postanowiło zmierzyć się ze szlakiem prowadzącym z Karpacza do Szklarskiej Poręby. Długość trasy to ponad 20 km, gdy dodamy do tego szlakami płynące strumienie lodowatej wody – zaczyna się przygoda. :)

trasa

Rys. 1. Przebieg trasy Karpacz – Szklarska Poręba

Nie straszne mi uśmiechy mijających nas wędrowników, człowiek na szlaku niosący parasol – to musi być turysta – amator. Jednak nauczony doświadczeniem wiem, że nawet najwytrwalszy z wędrowników po 4 godzinach moknięcia jest gotów oddać ostatnie pieniądze za zwykły, granatowy parasol. :D I dlatego właśnie: nie dajcie się! Parasol dobra rzecz. :) Wędrówka trwała 8 godzin. W połowie drogi przejasniło się i zrobiło się przyjemnie, choć lekki niesmak (woda w butach) pozostał.

IMG093

Rys. 2. Kadr ze szlaku

Do celu dotarliśmy około godziny 17:00. Warto było! :) Napisałbym coś jeszcze ale zmęczenie mi nie pozwala. Postaram się później, jak tylko odzyskam czucie w nogach. :P

Trzymajcie się!

Jednodniowa wycieczka do Osówki – 14.08.2010

Środa, 4 sierpień 2010, 21:02 | Category : Wycieczki
Tags :

Chybotliwy mostek nad podziemną rzeczułką
Chybotliwy mostek nad podziemną rzeczułką

Witam! Mam zaszczyt umieścić na niniejszym Farfoclu pierwszą wyjazdową propozycję. Przeszukując czasoprzestrzeń w poszukiwaniu ciekawych miejsc, natrafiłam na intrygujący tytuł „Tajemnicze podziemne miasto Osówka”. Jak się szybko okazało, jest to system podziemnych labiryntów i umocnień naziemnych z okresów II wojny światowej – zbudowanych dla Hitlera (dla kogóż by innego…). Labirynty i umocnienia zwiedza się z przewodnikiem – jest kilka wariantów tras do wyboru. Proponowałabym wybrać tak zwaną „trasę ekstremalną”. Brzmi hardcorowo, lecz ekstremum polega na tym, że, oprócz typowego szwendania się po podziemiach, przewidziane są takie atrakcje jak pływanie chybotliwą łódką po zalanym podziemnym chodniku, czy przechodzenie przez wątpliwej świeżości mostek linowy zawieszony nad zimną wodą. Podobno zagrożenie życia jest poważne, gdyż można aż zamoczyć nogę w zimnej wodzie. ;)

Oto link dla spragnionych wiedzy: www.osowka.pl

A to przekopiowane informacje dla leniwych, którym przeszukiwanie powyższej strony sprawia zbyt duży kłopot:

Trasa ekstremalna
Zwiedzanie Podziemnego Miasta Osówka z przewodnikiem. Trasa historyczna plus dodatkowo przepływ łodzią desantową, pokonanie chodnika poszukiwaczy skarbów: za pomocą kładek, pomostów, mostka wiszącego nad wodą /nie ma innej możliwości. Odnalezienie starych rzeczy, spotkanie ze strażnikiem podziemi . Preferencje dla ludzi sprawnych.

Czas zwiedzania ok.1,5 godz.

I nieco szczegółów…

MIEJSCE: Osówka w Głuszycy, za Wałbrzychem
CZAS: Sobota, 14.08.2010
CENA BILETU: 18 zł
DOJAZD: aktualnie 2 miejsca wolne w samochodzie (zrzucamy się na benzynę) lub dojazd własnym środkiem lokomocji (samochód, hulajnoga, prywatny odrzutowiec, wrotki… jak kto lubi) – jeśli jednak chętnych będzie więcej niż miejsc w samochodzie (albo w prywatnym odrzutowcu), znajdziemy jakiś inny sposób dostarczenia się na miejsce (np. PKS-em)

Jeśli jesteś zainteresowany, będzie nam bardzo miło, jeśli wybierzesz się z nami. :) Skontaktuj się ze mną (Ola) lub z Markiem (SMS, telefon, aparat gębowo-mówiący) najpóźniej do poniedziałku wieczorem (9.08.2010) – trasę ekstremalną trzeba wcześniej zarezerwować.

Do zobaczenia! :)

Ola

Góry Stołowe

Środa, 4 sierpień 2010, 18:35 | Category : Nasz ślad
Tags :

Farfocel nie musi służyć tylko i wyłącznie planowaniu wyjazdów. Jednym z powodów, dla których powstał jest również pozostawianie śladu po wszelkich podróżach, które już odbyliśmy. Zacznijmy może od upamiętnienia miejsca, w którym Farfocel się narodził. A było to tak…

Podczas ostatniego weekendu O. & M. wybrali się w Góry Stołowe, konkretniej do Parku Narodowego Gór Stołowych położonego w Sudetach. Celem wyprawy był najwyższy w tamtym rejonie szczyt, mający wysokość 919 m. n. p. m – Szczeliniec Wielki. Po pokonaniu ponad 600 schodów udało się nam dotrzeć na sam szczyt, z którego po niedługiej chwili dotarliśmy do samych piekieł, tj. Piekiełka, które kilka lat temu wystąpiło w filmie “Opowieści z Narnii”. I ta pizza… :) Poniżej zobaczyć możecie jedno ze zdjęć, które udało się nam zrobić podczas wyprawy, niestety nie pamiętam czy głaz przedstawia coś konkretnego, ale może macie jakieś propozycje? Co przypomina ta skała? Zapraszam do komentowania.

12